WordPress database error: [UPDATE command denied to user 'mythosbaza'@'10.14.20.123' for table 'wp_options']
UPDATE wp_options SET option_value = 'O:8:\"stdClass\":4:{s:12:\"last_checked\";i:1713588739;s:15:\"version_checked\";s:3:\"2.3\";s:8:\"response\";s:7:\"upgrade\";s:3:\"url\";s:30:\"http://wordpress.org/download/\";}' WHERE option_name = 'update_core'

 Legendy | Mythos.pl - legendy, mity, baśnie, rpg, larp, sny


Menu

Światy

Użytkownicy

Polecane strony

  • Czy wiesz, że...

    Szczęście jest tylko wtedy prawdziwe, gdy je z kimś dzielimy.
    Alexander Supertramp


Legenda o Wandzie

26 czerwiec, 2009

Wanda była piękną, młodą dziewczyną, która została królową. Pomimo swojego młodego wieku była bardzo mądra i wyrozumiała. Kochała swój kraj i rządziła nim z rozwagą i sprawiedliwością, ku zadowoleniu podwładnych, którzy szczerze ją kochali.
Wiele książąt starało się o rękę pięknej u mądrej królowej Wandy. Ona jednak czekała cierpliwie na tego, który wspólnie z nią mógłby sprawiedliwie rządzić jej ukochanym krajem.
Sława Wandy była znana w świecie i nawet germański książę Rytigier zapragnął ją poślubić. Lecz dla niego ważniejsze od miłości były urodzajne ziemie Polski. Książę wysłał do Wandy posłańców z listem. Wanda nagle zbladła czytając list. Wynikało z niego, że książę Rytigier poprosił ją o rękę, sugerując, że w posagu powinna ofiarować mu ziemie Polski. W razie odmowy Rytigier groził wojną. Germański książę znany był z posiadania doskonałej, groźnej i świetnie wyposażonej armii. Na dodatek armia Wandy wielokrotnie przegrywała w ostatnich wojnach. Jednak Wanda nie wyobrażała sobie oddania swojego kraju we władanie German. Wojna nie była rozwiązaniem, jednak Wanda znalazła wyjście z tej sytuacji. W modlitwie do bogów poprosiła o uratowanie Polski w zamian za jej życie. Jej modlitwy zostały wysłuchane i Wanda rzuciła się w nurt rzeki Wisły. Po odnalezieniu jej ciała, pochowano ją w pobliżu jej ojca Kraka, a na jej grobie, podobnie jak na grobie ojca, wzniesiono kopiec.

Legenda o Orle Białym

26 czerwiec, 2009

Bracia Lech, Czech i Rus żyli dawno, dawno temu w swoich osadach. Lecz gdy wioski zaczęły się bardzo rozrastać, zrodziła się potrzeba poszukiwania nowej przestrzeni osadniczej.
Bracia zdecydowali się udać się w podróż w trzech różnych kierunkach, w poszukiwaniu nowych domów. Przez wiele dni, Lech, Czech i Rus, podróżowali przez góry, rzeki i lasy. Nigdzie po drodze nie napotkali na ludzi. Nigdzie nie widzieli miast ani wsi. W końcu na szczycie pewnej góry postanowili się rozdzielić i podróżować dalej w różnych kierunkach, tak jak planowali. Czech wybrał drogę na lewo, Rus na prawo, a Lech pojechał przed siebie.
Pewnego dnia Lech napotkał przepiękny widok. Wraz ze swoimi żołnierzami dojechał do łąki, która otaczała małe jeziorko. Kiedy zatrzymali się na łące, orzeł przeleciał nad ich głowami, po czym zatoczył kilka okręgów i w końcu wylądował w swoim gnieździe na skale. Kiedy orzeł ponownie poderwał się do lotu, zachodzące słońce oświetliło końcówki jego skrzydła tak, że wydawały się być ze złota, podczas gdy cały orzeł był śnieżnobiały.
Lech oznajmił swoim żołnierzom, że tutaj właśnie się osiedlą i tu jest ich nowy dom. Nazwali to miejsce – Gniezno, od gniazda orła. Od polany, na której się osiedlili nazwali siebie Polanami. Gniezno było pierwszą stolicą Polski.

Legenda o Smoku Wawelskim

26 czerwiec, 2009

Dawno temu, nad rzeką Wisłą, żyło sobie małe plemię pokojowo nastawionych ludzi. Mieszkali oni w małych drewnianych chatkach, uprawiali ziemię i zajmowali się swoimi zawodami. Wioska ta, leżała niedaleko wzgórza Wawel, w którego zboczu znajdowała się głęboka jaskinia. Wejście do jaskini było zarośnięte wysoką trawą, krzakami i chwastami. Żaden człowiek nigdy nie zapuszczał się do wnętrza jaskini, a legenda głosiła, że mieszkał w niej groźny smok.
Młodzież zamieszkująca wioskę nie wierzyła, w istnienie smoka, podczas gdy starsi ludzie opowiadali, że ich rodzice mówili często o smoku, który spał w jaskini. Ostrzegali oni wszystkich, że nikt nie powinien obudzić smoka, bo konsekwencje dla nich wszystkich byłyby opłakane.
Kilku odważnych postanowiło dać koniec tym legendom i wybrali się na eksplorację jaskini. Zabrali oni pochodnie i weszli do jaskini, gdzie po chwili napotkali na rumowisko kamieni blokujące przejście. Po drugiej stronie słychać było ciężki oddech niezidentyfikowanego stworzenia. Chłopcy zaczęli uciekać w pośpiechu, lecz smok obudził się i zionąc ogniem przypalił ich plecy i pięty. Kiedy uciekli już wystarczająco daleko, odwrócili się i zobaczyli smoka w wejściu do jaskini. Był najwyraźniej strasznie zły, że ktoś śmiał go obudzić.
Od tego dnia mieszkańcy wioski nie znali spokoju, jako że codziennie smok porywał owce lub dziewice. Wielu odważnych próbowało zabić smoka, lecz wszyscy zginęli.
Pewnego dnia, szewc Krakus (wg innych źródeł krakowski szewczyk Dratewka), wypełnił owcę siarką i zostawił ją w widocznym dla smoka miejscu. Gdy ten pożarł owcę, zachciało mus się pić i szybko udał się nad Wisłę. Pragnieniu jego nie było końca i wypił tyle wody, że pękł.
Na cześć szewca Krakusa na szczycie wzgórza Wawel wzniesiono osadę, której Krakus został władcą. Tak powstał Kraków.

Legenda o Janosiku

26 czerwiec, 2009

Janosik, był to rozbójnik, który z grupą przyjaciół napadał, rabował i palił domy bogatych. Legenda głosi, że Janosik działał po obydwu stronach Tatr – polskiej i słowackiej, ukrywając się w lasach u podnóża tych gór. Według ludowych przekazów Janosik i jego banda nigdy nie skrzywdzili biednej osoby. Co więcej, zrabowane bogactwa przekazywali biednym społecznościom, a zwłaszcza tym, które cierpiały z powodu wyzysku silniejszych. Często porównuje się Janosika do Robin Hooda, który postępował bardzo podobnie.
Opowieści ludowe opisują Janosika jako bohatera, który posiadał nadprzyrodzone siły oraz niezwykłą moc unikania wszelkiego rodzaju strzał, pocisków i ran, dzięki ziołom, które nosił on w swojej kieszeni. Ponoć Janosik potrafił także poruszać się z miejsca na miejsce szybciej niż jakakolwiek inna istota ludzka. Jego siłą pozwalała mu odcisnąć ślad swojej dłoni w skale.
Zgodnie z legendą, Janosik uzyskał swoje ponadnaturalne zdolności dzięki trzem wiedźmom, które zauroczone jego odwagą postanowiły uczynić z niego super rozbójnika.
Podarowały mu one trzy przedmioty o magicznej wartości: ciupagę, koszulę i pas.
Janosik zawsze miał te przedmioty ze sobą. Jednak pewnego dnia został zdradzony przez kobietę, którą często odwiedzał. Zniszczyła ona wszystkie trzy magiczne przedmioty a następnie wydała Janosika w zamian za obiecaną nagrodę. W ten sposób umożliwiła ona żołnierzom schwytanie tego dobroczynnego bohatera.

Legenda o Hejnale Mariackim

26 czerwiec, 2009

Co godzinę z Wieży Mariackiej w Krakowie odzywa się niezwykły hejnał. Jest on grany na cztery strony świata, lecz nigdy nie jest dograny do końca. Zawsze urywa się w pól nuty. Oto legenda o Hejnale Mariackim.
Pewnego dnia, w trzynastym wieku, stary wartownik, który trzymał wachtę na wieży w Krakowie, zobaczył w oddali tumany kurzu, które zdawały się zbliżać z każdą minutą. Była to ogromna armia Tatarów galopująca w stronę miasta. Ci najeźdźcy ze Wschodu już wiele razy najeżdżali Kraków i okolice, grabiąc, niszcząc, paląc i plądrując przy tym wszystko co napotkali na swojej drodze.
Aby ostrzec mieszkańców miasta, hejnalista zaczął grać hejnał raz za razem, licząc, że ludzie zareagują. Zdezorientowani z początku krakowianie szybko domyślili się, że zbliża się atak.
Na polanach otaczających miasto Tatarzy szykowali już swoje miecze, gdy polscy łucznicy zaczęli przybywać na mury miasta.
Fale strzał z łuków krakowskich żołnierzy powstrzymały najeżdżających Tatarów. Postanowili oni wycofać się z atakiem i tak Kraków został uratowany.
Kiedy euforia z wygranej opadła, zorientowano się, że wśród radujących się nie ma hejnalisty. Jeden z jego przyjaciół pobiegł na wieżę, a tam jego oczom ukazał się straszliwy widok – tatarska strzała przeszyła gardło stróża. W rękach nadal trzymał trąbkę, gotową do zagrania ostatniej nuty.
Na cześć bohaterskiego hejnalisty, od setek lat w Krakowie odgrywany jest hejnał z Wieży Mariackiej.

Zawsze kończy się urwaną nutą…